Przeniosę was teraz do miejsca, które w mojej młodości kryło dla mnie tak wiele tajemnic. Miejsca, które nadal istnieje. Miejsca, które nadal pachnie tak samo!
Tym miejscem jest moja stara piwnica, kiedy byłem dzieciakiem zawsze mnie zachwycała. Bo, w końcu jak podczas ciepłego lata, mogło być tam chłodno?
Szczerze mówiąc źródłem inspiracji tego miejsca nie było wyłącznie to- kochałem jego zapach, dlaczego? Sam nie wiem- przeplatał się tam zapach dosłownie wszystkiego- pajęczyn, wilgoci, starych betonowych murów, gleby, a nawet ziemniaków.
A dlaczego o tym piszę?
- Bo moja stara piwnica została zamknięta w puszce po Deans Own.
Nic dodać nic ująć- twórcy tabaki musieli kiedyś u mnie być :p
A szczerze i co do samej tabaki?
Bardzo mi smakuje, ale może jest to spotęgowane wspomnieniami i sentymentem.
Jednak jest w niej coś takiego, że znika bardzo szybko i nie tylko za moją sprawą;
Jest wyjątkowa, nietypowa i ma swój czar i magie; ale nie dam jej maksymalnej oceny, bo ciągle łaknie się więcej. Już po krótkiej chwili od wciągnięcia zapomina się co się wciągnęło i puszeczka ponownie staje się obiektem pożądań.
Nie wiem komu z was podejdzie, a komu nie, ale wiem że warto jej spróbować, choćby ze względu na swoją nietypowość :)